Szpinak
– to zmora mojego dzieciństwa. Co prawda w domu się go nie jadało (rodzicie też
go na szczęście nie lubili), z uwagi na mało atrakcyjny wygląd i wątpliwy smak.
Podawany u babci odstraszał mnie skutecznie. Możliwe, że nigdy nie jadłam
dobrze doprawionego szpinaku J
Na
szczęście z wiekiem smaki się zmieniają i nagle okazało się, że szpinak jest
całkiem smaczny i niekoniecznie przypomina krowi placek.
Jeśli
macie uprzedzenia z dzieciństwa – może któryś z moich przepisów (lub przepisów moich
znajomych, które tu zamieszczam) przypadnie Wam do gustu i dacie się skusić na
porcję szpinaku. Ten przepis dostałam od Ani – koleżanki z pracy (pozdrawiam), zmodyfikowałam go nieznacznie dodając zamiast fety (w oryginale) - ser pleśniowy, który bardziej mi odpowiada, ale niebawem wypróbuję również z fetą.
Składniki na 3 porcje:
- 2-3 garści szpinaku (baby)
- 1 garść suszonej żurawiny
- 1 i 1/2 sera pleśniowego
- Po dwie łyżki ziaren dyni, słonecznika, siemienia lnianego, płatków migdałów (co kto lubi, można przemieszać)
- 1-2 łyżki oliwy
- Pieprz, sól
- Umyte listki szpinaku rozrywam na mniejsze kawałki
- Ser pleśniowy kroję w większą kostkę i układam na szpinaku
- Ziarenka prażę na suchej patelni i wysypuję na szpinak i ser
- Dodaję suszoną żurawinę
- Doprawiam do smaku pieprzem i solą
- Całość skrapiam oliwą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz